mundry mundry
404
BLOG

Które głupsze, Fotygi czy Kaczora?

mundry mundry Polityka Obserwuj notkę 11

 

 

 
Na ostatniej wyborczej prostej dwie transmitowane debaty: sobotnia Fotygi z Nowakiem i wczorajsza Kaczyńskiego u Lisa. Ze strony PIS-u żadnych konkretów, wymijające odpowiedzi, jeden wielki bełkot właściwy tym indywiduom ("Polacy się domyślą", "nie mogę tego powiedzieć", "proszę nie porównywać", tupanie nóżką, biała flaga, itp). Jednak warto było ogladać, nie zawiedli, nie dało się uniknąć wpadek, wręcz przeciwnie: na żywca można było oglądać  WEWNĄTRZPISOWSKI WYŚCIG "KTO PALNIE WIĘKSZĄ GŁUPOTĘ?".
 
 
Anna Fotyga:
 
PENDRIVE Z AFERĄ
 
 
Nawiązując do - a jakżeby inaczej - "religii postsmoleńskiej" powiedziała: "W katastrofie samolotowej zginął wybitny polski architekt Stefan Kuryłowicz, który całe życie marzył, by zaprojektować Stadion Narodowy. A wy wybraliście niemieckiego architekta" [chodzi np. o architekta o nawet bardzo niemieckobrzmiącym nazwisku Zbigniew Pszczulny]. A na zakończenie debaty wręczyła Nowakowi pendrive: "Mam dla pana prezent. Jest na nim omówienie przewymiarowania w jednym z aspektów Stadionu Narodowego. Wiemy, że prokurator już tym się zajmował". Dokument podpisany był przez XXXXXXX, w którym osoba ta usiłuje wcisnąć wykonawcom stadionu opracowaną przez siebie "koncepcję zamienną".
 
Co się okazało, jeszcze tego samego dnia? Sprawa dla psychiatry a nie prokuratora. Nijakim XXXXXX okazał się mąż pisiorówy Ryszard Fotyga, który na pracach projektowych chciał zarobić 100 tys. zł. Fotyga piknie chwytajac się lewą ręką za prawe ucho pokazała, jak wygląda przejrzyste państwo PIS-u, jak się miesza im interes prywatny z publicznym i w ogóle nepotyzm jak ta lala.
 
Co śmieszniejsze, po fakcie, Fotyga "zapewnia, że dokument, który przekazała Nowakowi był jej własną informacją "pozbawioną jakichkolwiek odniesień do jej męża"". Sprawa dotyczy dokumentu TAKIEGO SAMEGO w treści i formie(!), co można zobaczyć tutaj:
 
Mocna zawodniczka! Teraz drugi…
 
 
 
Jarosław Kaczyński:
 
MERKEL NA KANCLERZA WYSUNĄŁ UKŁAD/SPISEK
 
 
W dopiero co wydanych, swoich mitomańskich rojeniach pt. "Polska naszych marzeń", Kaczyński posłużył się insynuacją wobec kanclerz Niemiec: "Nie sądzę, żeby kanclerstwo Angeli Merkel było wynikiem czystego zbiegu okoliczności. Nie będę jednak tego przeświadczenia rozwijał. Zostawiam to politologom i historykom".
 
Rozwinął to w wywiadzie dla Newsweeka:
"Newsweek: W książce napisał pan, że kanclerstwo Angeli Merkel nie było wynikiem czystego zbiegu okoliczności, i że jej celem jest podporządkowanie Polski Niemcom. Kto zrobił Merkel kanclerzem?
Kaczyński: Ona wie, co ja chcę przez to powiedzieć. Tyle wystarczy.
Newsweek: Stasi, bezpieka z byłego NRD, chyba jej na czele zjednoczonych Niemiec nie postawiła?
Kaczyński: Zostawmy tę sprawę".
 
I dorzucił w programie Lisa: "Kanclerstwo było wynikiem tego, że połączyły się dwie części Niemiec, powstały różnego rodzaju napięcia, potrzebna była osoba z wschodniego bloku Niemiec".
 
Czyli kanclerstwo Merkel nie jest efektem normalnych procesów demokratycznych, w normalnym demokratycznym państwie, lecz wynikiem jakiś zakulisowych konszachtów / spisków / układów / napięć (to nowe słówko!) a sama pani kanclerz to jakiś (uśpiony?) agent, mający do wykonania tajne zadania, podporządkowanie Polski. Czysta psychopatia, na naszym podwórku znana od "Komorowski prezydentem przez pomyłkę", ale teraz sięgnęła Berlina…
 
 
 
Które głupsze?
 
 
 
 
 
 
 
 
PS
PIS-owski wyścig do głupoty rozwija się w najlepsze.
 
Kaczyński, na pytanie dziennikarza o sprecyzowanie swoich słów, palnął: "Panie redaktorze, ja jestem zmuszony zapytać pana z jakiej pan jest redakcji: polskiej czy niemieckiej?". No, normalnie zmiażdżył następnego, po Lisie, dziennikarza
 
Także Fotyga dalej się wygłupia. Zapowiedziała proces przeciwko Nowakowi, który wyśmiał jej "aferę z pendriva": "Zdecydowałam się wkroczyć przeciwko ministrowi Sławomirowi Nowakowi na drogę sądową. Myślę, że za jakiś czas usłyszycie Państwo rezultaty" ale... dopiero po wyborach(!) by "proces odbędzie się z powództwa cywilnego a nie w trybie wyborczym".
 
Ambitnie dodała: "opinia, którą jej mąż przesłał do Narodowego Centrum Sportu w sprawie instalacji ciepłowniczej na Stadionie Narodowym, a którą ona przekazała podczas debaty "jedynek" w Gdańsku Sławomirowi Nowakowi, została przygotowana bezpłatnie. Mój mąż działał w interesie Polski". Tymczasem w piśmie stoi jak byk: "Przedstawione powyżej rozwiązania sa chronione prawem autorskim zgodnie z Dz.U. 2000.80.904 Prawo autorskie i prawa pokrewne" (czyli majątkowe też). Zaczyna się klarować wspaniała "myśl": INTERES FOTYGÓW = INTERES POLSKI. Nie odwrotnie. I tym chyba wysunęła się na prowadzenie.
 
 
Dziękuję za pomoc komentatorów.
mundry
O mnie mundry

mundry

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka